Temat, który powinien dzwonić codziennie rano, niczym budzik w telefonie. Równowaga między pracą zawodową, a życiem prywatnym jest możliwa do osiągnięcia pod jednym warunkiem: odseparowaniem się od zamówień publicznych.
Tu znalezienie harmonii i dystansu oraz separacji to najwyższy poziom, jaki człowiek może osiągnąć. Osobiście nie znam nikogo, kto pracuje dziennie określoną liczbę godzin w zamówieniach publicznych, wraca do domu i zajmuje się swoim życiem. Obawiam się, że to jest niemożliwe do realizacji. Nie w Polsce. Tu albo pracujesz, albo nie żyjesz. Tak samo jest w zamówieniach publicznych.
Co prawda widać po ilości postów w mediach społecznościowych jak wzrasta i opada aktywność w zakresie pytań, ale to nie jest oznaka, że wraz z wyłączeniem komputera w pracy, kończą się obowiązki zamówieniowe. Nie ma takiej możliwości, aby nie analizować, szukać rozwiązań i ponownie przypominać sobie sekwencję zdarzeń.
Wiadomym jest, że nie tylko dział zamówień publicznych tak ma, wiele innych gałęzi gospodarki tak funkcjonuje, dając tym samym oznakę, że poczucie odpowiedzialności jest priorytetem osób, które chcą pracować tak, aby popełniać jak najmniej błędów.
ASYSTENT planowania i wniosków specjalnie DLA CIEBIE!
Zastanawiasz się, jak przeprowadzić proces planowania w Twojej jednostce? A może to wnioski spędzają Ci sen z powiek? Mamy na to rozwiązanie! SPRAWDŹ asystentOS.pl! 👇 Narzędzie dedykowane dla wszystkich uczestników procesu planowania i wniosków. Generuj wszystko jednym kliknięciem myszki!
Kiedy czytać komentarze PZP?
Aby mieć pewność, że temat zamówień publicznych nie jest kosmosem, na który można patrzeć nawet bez podziwu, wystarczy trochę poczytać tu i ówdzie. Wiadomym jest, że (poza aktami prawnymi) zostało napisanych na ten temat wiele książek. Bardzo mądrych nawet, ale często niezrozumiałych. Warto dla własnego spokoju ducha przynajmniej przejrzeć większość z nich. Ale skoro jeden komentarz do ustawy Prawo zamówień publicznych średnio ma ok 1300 stron, a komentarzy już jest ponad 10, to pokonanie 13000 stron jest maratonem. A nie każdy ma tyle determinacji, aby biegać (znaczy czytać). Wystarczy, że wiele razy czyta własne wypociny, tworzone na potrzeby postępowania, czyli SWZ, OPZ (często), PPU i inne notatki służbowe. To jakim cudem w godzinach pracy czytać komentarze? Nawet ogólnonarodowa akcja „Cała Polska czyta dzieciom” nie dałaby rady.
Zastanawiałam się jakim cudem osiągnąć równowagę balance między pracą work w zamówieniach publicznych, a życiem osobistym life, aby to grało jak jedna orkiestra. Mnie osobiście najlepiej pracuje się od wczesnych godzin rannych, a najlepsze rozwiązania pojawiają się w trakcie snu. Z tego jasno wynika, że życie prywatne jest szczątkowe, wyrywane pazurami aby choć chwilkę oderwać się od myślenia o problemach w pracy. Problemem nie jest konflikt między współpracownikami, a szukanie rozwiązania, bo przedmiot zamówienia nie daje się wpisać w żadne ramy i schematy.
Wiele wywodów, badań uniwersyteckich popełniono w tym temacie, każdy dobrze wie, że znalezienie złotego środka między pracą zawodową a życiem prywatnym ma na celu uzyskanie lepszych efektów końcowych. Nawet w zamówieniach publicznych wymagane jest, aby zamówienie publiczne opierało się na celowości a nie na oszczędności. A naprawdę jest dokładnie odwrotnie. Nikt, kto „czuje”, „oddycha” zamówieniami publicznymi nie pracuje tyle, ile jest wpisane w etat. Może Ci, którzy mają albo małą ilość postępowań w ciągu roku, albo najbardziej doświadczeni, którzy prowadzą proste, krótkie i szybkie postępowania.
Zauważalne jest także w mediach społecznościowych, że aktywność jest najwyższa w godzinach pracy jednostek publicznych, trochę jeszcze wieczorem, kiedy rodzina ogarnięta a problem jeszcze nie rozwiązany (ten zawodowy) i można z prywatnego konta podpytać. Najmniejszą aktywność widać w trakcie dni wolnych. W szczególności w święta albo szczególne dni wolne, które wymagają większej uwagi niż praca.
DOŁĄCZ do społeczności PRAKTYKÓW Zamówień Publicznych na Facebook! Dopisz się do grupy PRZETARGowa Ustawa Nowa! Już ponad 5500 członków grupy czeka na Twoje historie i doświadczenie! 👇
Zaangażowanie zgodne ze stażem pracy
Niemniej jednak osoby zajmujące się zamówieniami publicznymi, bez względu na stronę, łatwo podzielić na kilka grup, a ich zaangażowanie jest wprost proporcjonalne do stażu. Nowicjusze (zwani często wstępnymi desperatami), średnio zaawansowani desperaci, czyli z niewielkim doświadczeniem po jakiś kursach kilkudniowych, wysoko zaawansowani desperaci, czyli Ci, co jakieś studia kiedyś skończyli i kupili (bez czytania) komentarz, a nawet dwa, no i Ci ekspercko zaawansowani desperaci, nie dość, że po wielu szkołach, to jeszcze z przeczytanymi komentarzami. Do tego realizujący takie projekty, że klękajcie narody. Nigdy nie separują swojego życia prywatnego od pracy. To jest tak splątane jak węzeł gordyjski. Często finalnie okazuje się, że radykalne cięcie tego węzła jest jedynym rozwiązaniem jakże trudnego problemu. Mało tego, ich grono znajomych to albo Ci z zamówień publicznych, albo nikt inny. Świat dla nich opiera się od ogłoszenia o zamówieniu, do ogłoszenia o wykonaniu umowy. Koniec. Nie ma świąt, uroczystości rodzinnych, problemów dnia codziennego, bo zamówienia publiczne przesłaniają cały świat.
Daleko nie trzeba szukać, każda nowa książka, która pojawia się na rynku, nim zostanie dostarczona do księgarni, ma ogrom zamówień indywidualnych, przedpremierowych. A czekanie na premierę to, jak napisałam kiedyś, „pastwienie się nad żywym organizmem”. Zaspokojenie własnych ambicji, ciekawości, przeczytanie nowych rozwiązań na stare problemy, jest bardziej podniecające niż doznania cielesne.
Czy da się osiągnąć równowagę w pracy w ZP?
Work Life Balance w zamówieniach publicznych jest jak abstrakcjonizm w malarstwie, niby każdemu się podoba, ale nie każdy rozumie. Bo jak to tak? Ano prosto. Zamówienia publiczne mają swoje skróty myślowe, własne określenia i slogany, znane tylko wtajemniczonym. I wśród tych wtajemniczonych Life Balance istnieje tylko wtedy, kiedy jest Work. Bez Work nie ma Life Balance.
Niestety, to jest inna odmiana medycyny takiej, która głównie zajmuje się leczeniem pacjentów (realizacja zadań publicznych) za pomocą odpowiednich narzędzi z wykorzystaniem wiedzy. Wiadomo, nawet najlepszy sprzęt nie pomoże, jak nie będzie wiedzy. Czyli Balance polega na tym, aby Work był kosztem Life, bo żeby korzystać z narzędzi, nie dość, że trzeba wiedzieć jak korzystać, czyli przeczytać instrukcję do sprzętu (wszystkie instrukcje czytam, ale niewiele z nich rozumiem, bo nie ten język, zawsze ojczysty, ale jakiś taki „nienaumiany”), umieć wykorzystać jego potencjał pracy. A na końcu wyciągnąć odpowiednie wnioski z uzyskanych efektów.
Zamówienia publiczne też tak działają. Mają swoje sprzęty, programy (czasami działające), w dużej części płatne (te bezpłatne zawsze działają wtedy, kiedy one chcą), a nie zawsze uzyskanie efektów osiąga zamierzony cel jako oczekiwany poziom produktywności work productivity.
KURS eNotices2 dostępny na przetargOS.pl! KLIKNIJ w przycisk poniżej i uzyskaj dostęp do PrzetargOS PREMIUM lub skorzystaj z DEDYKOWANEGO KURSU! 👇
Równowaga ma różne oblicza
Równowaga, zwana Balance, między pracą a życiem, jest częściowo możliwa do osiągnięcia, pod pewnymi warunkami. Wiele z tych warunków wynika z sytuacji zewnętrznych (wysokość wynagrodzenia, odległość między pracą a domem). Oczywiście sytuacje zewnętrzne można zawsze zmienić, ale nie zawsze się da.
Analizując odpowiednie aspekty wchodzące w skład życia Life, dla jednych jest celem, dla innych karą za niepopełnione grzechy. Trudno namówić introwertyka na zabawy integracyjne, albo ekstrawertyka na siedzenie w domu pod kocykiem z gorącą herbatą i czytanie książki. Oba światy tych dwóch różnych charakterologicznie ludzi nie są możliwe do porównania, dlatego równowaga dla każdego człowieka ma inny wymiar.
Moja Babunia zawsze mawiała, że najedzony nigdy nie zrozumie głodnego ani bogaty biednego. Ale czy Balance w zamówieniach publicznych jest abstrakcją malarską, czy kolejnym dążeniem do celu? Warto czasami przemyśleć, co tak naprawdę daje satysfakcję każdemu z nas, pracujących w zamówieniach publicznych. Chroniczne uzależnienie od zamówień, czy totalna separacja kilka, kilkanaście godzin dziennie, aby się zresetować, odciąć, odpocząć od zamówień? Nie mam bladego pojęcia. Ludzki organizm teoretycznie jest jak zegarek, ale naprawa czasami wymaga ogromu czasu, doświadczenia u tych, którzy parają się takim zawodem.
Świat, w którym zamówienia publiczne są niejako wpisane jako część puzzli, nie powinno uzależniać tak, jak używki. Bo każde uzależnienie można (uważam, że trzeba) leczyć. Można być pasjonatem, hobbystą, ale nie osobą uzależnioną od zamówień publicznych.
Początki nowej ustawy PZP
Pamiętam jak nowa ustawa zaczęła pojawiać się w kuluarach, jeszcze w trakcie opracowania. Czytając pierwsze projekty włosy stawały dęba, że to tyle spraw opisanych tak dokładnie, że nie pozwolą na żadną dowolność Zamawiającego. Wszystko poukładane niczym moje sztućce w szufladzie (słynna sytuacja w niektórych kręgach).
Ale jak się okazało, nawet komentarze pisane przez uczonych w piśmie nie rozwiązują i nie wyjaśniają wszystkiego, co przynosi trud dnia codziennego w przetargach. Polacy, naród wysoko kreatywny, potrafi niczym Syzyf niestrudzenie wynajdywać takie problemy, że nikt temu nie da rady. A swoją cegiełkę dołożyła jeszcze pełna elektronizacja procesu udzielania zamówień publicznych. To już położyło na łopatki niejednego.
Pojawiły się jakieś określenia, których nie ma w ustawie. Trzeba uwzględniać inne (nieznane dotychczas) akty wykonawcze albo, nie daj borze szumiący, akty ustawodawcze… Na co to komu, było łatwo, już zrozumiale, prawie balance osiągnięty i znowu zaczynamy od początku. Balance wyjechał na wczasy. Life opiera się tylko na Work, a ty człowieku weź to ogarnij, przeczytaj (13000 stron), zrozum i zapamiętaj.
Ulało mi się. Jako specjaliście, mrówce, która po ziarenku trawy niesie do gniazda (osobiście widziałam taką akcję mrówek) wyjaśniaj od a do zet każdy problem, z którym ktoś sobie nie razi.
SPRAWDŹ bezpłatny KALKULATOR TERMINÓW online! Terminy prosto i szybko obliczysz z osobistym asystentem postępowań – asystentOS.pl 👇
Mój własny Balance
Mój osobisty Balance jest w każdą sobotę (oprócz dzisiejszej), gdzie nie otwieram komputera, nie czytam nic na temat zamówień publicznych. W ogóle nic nie czytam, bo mam odruch wymiotny widząc literki, obojętnie w jakim języku. Jak każda zwykła „baba” obieram kurs organizacji życia na kolejne dni tygodnia. Dom jest moim Balance z najbardziej przyziemnymi czynnościami. Domowymi. Często łączone z Life (bo życie rodzinne na tym polega). Zdarza mi się także korzystać z uroków dawki kultury (teatr, opera… tak, tak, muzyka poważna jest mi bliska). Nie jest to częste, ale w miarę regularne. Już chyba wyrosłam z pędu ku lepszemu, ku nowszemu, ku pierwszemu. Odpuściłam, bo jestem tym pokoleniem, które powinno szykować się na tamtą stronę. I nic więcej mi nie zostało niż praca i przygotowania w zaświaty. Praca niech będzie, bo daje możliwość uzyskania harmonii w życiu, realizację przyziemnych potrzeb i spełnianie marzeń. Ale nie kosztem życia i harmonii.
Zamówienia publiczne muszą być pracą opartą na pasji. Inaczej nie będzie efektów. Tylko czy my Polacy potrafimy odciąć się od pracy, która jest pasją?
Pisząc ten tekst, rozmawiałam z kilkoma ludźmi i podpowiedziano mi, że warto obejrzeć film. A właściwie najlepiej kilka, aby zrozumieć, że nie wszystko musi być dyktowane tylko ambicją, w szczególności w pracy. Osiąganie kolejnych szczebli w karierze oparte są na braku równowagi między pracą a życiem prywatnym. Często kosztem rodziny. Napisano wiele na temat Work Life Balance, nakręcono wiele filmów i seriali. I nadal nie ma odpowiedzi, co w życiu jest najważniejsze. Nadal nie ma odpowiedzi, mimo że uczeni, w szczególności teoretycy, wymyślają kolejne teorie, podają kolejne argumenty, że równowaga pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym powinna tworzyć niejako symbiozę, aby uzyskać synergię. Myślę sobie wtedy, że rzeczy niemożliwe robię od ręki. Jednak na cuda nie mam odpowiednich kwalifikacji i kieruję do najbliższego kościoła, bez względu na wyznanie. Tam to jest praktykowane, pod warunkiem, że możliwe do uwierzenia.
Czy równowaga ma coś wspólnego z równoważnością?
Czy można porównać równowagę do równoważności? Niejako tak, a faktycznie jest to niemożliwe. Równowaga (Balance) a równoważność opierają się na innych składnikach. Równowaga ma wiele synonimów w zależności od rodzaju nauki: w psychologii to spokój, w gospodarce – stabilizacja a w fizyce – statyczność. Łącząc te trzy wyrazy, to nic innego, jak po prostu brak ruchu, brak odchylenia od normy. A równoważność niestety nie jest tak prosta w swoim znaczeniu. Można podzielić ją na kilka cech, które wyodrębniają odmienne konteksty znaczeniowe.
Najbardziej wrażliwe znaczenie słowa równoważność to utożsamianie się czegoś z czymś. Albo wspólność pewnych cech, prawie „identyczność”, dopasowanie, albo porównywalna wartość (niekoniecznie finansowa). Równowaga jako jedna z cech człowieka bardzo często jest zaburzona w wyniku pracy (zakresu obowiązków). Niemniej jednak trendy określonych grup społecznych pozwalają na uzyskanie takiej równowagi. Nie zawsze idealnej, ale możliwej do realizacji. A zamówienia publiczne? To gałąź nauki, części gospodarki, życia publicznego i prywatnego tak zachłanna na uwagę, że tu zawsze jest coś kosztem czegoś. Zatem uzyskanie równowagi to nie to samo, co określenie równoważności. Nie da się tego osiągnąć.
Czy znajdzie się ktoś z osób pracujących w zamówieniach publicznych, kto w ostatnich miesiącach (kilku latach) przeczytał jakąś inną książkę niż o tematyce zamówień? Może niewielkie grono, bo jakiś urlop był albo przymusowa absencja. Ale tak naprawdę nie ma możliwości, aby odseparować się i uzyskać stan zen, który pozwoli na zapanowanie nad własnym życiem. Nie w zamówieniach publicznych. Niejako ta część prawa, część gospodarki to praca dla ludzi, którzy potrafią poświęcić część swojego życia, część równowagi dla pracy.
I na koniec – abstrakcjonizm to jedna z naszych dewiz zawodowych, szkoda tylko, że nie finansowych.
SPRAWDŹ szkolenia opracowane na podstawie ProcurCompEU, a w tym KURS Z ENOTICES2! Wejdź na przetargOS.pl i ciesz się wiedzą zgodną z Europejskimi Ramami Kompetencji! 👇
[…] udzielić odpowiedzi. Rośnie ciśnienie, narasta ból głowy, i jak pisałam w artykule na temat Work Life Balance w zamówieniach publicznych, pewne elementy są nie do pogodzenia. Ale warto szukać pozytywnych argumentów w pytaniach, […]