Dostępność cyfrowa w przetargach
Czy na Twojej stronie internetowej pojawiła się deklaracja dostępności? Powinna. Skąd się tam wzięła? IT coś tam wrzuciło – albo i nie, jeżeli informatyk nie jest na etacie. A czy IT przekazało, co wynika z nowych przepisów dla zamówień publicznych? Chyba Pan żartuje. A powinno? TAK, zdecydowanie POWINNO.
Tak wygląda większość rozmów, jakie prowadzę w temacie dostępności cyfrowej z Zamawiającymi. Ktoś coś wrzucił na stronę i sprawa załatwiona. Otóż nie, niezałatwiona. O czym należy pamiętać?
Ustawa z dnia 4 kwietnia 2019 r. o dostępności cyfrowej stron internetowych i aplikacji mobilnych podmiotów publicznych (z treścią tej ustawy można zapoznać się TUTAJ) dotyczy wszystkich w urzędzie/szpitalu/uczelni, a zamówień publicznych dotyczy w pierwszej kolejności.
Wprowadzenie ustawy o dostępności – co daje?
Co miało na celu wprowadzenie ustawy? Jest to oczywiście dalsza część dostosowywania prawa krajowego do wymogów UE i ma na celu:
Co jest kwintesencją ustawy i jak to wpływa na zamówienia publiczne? W tym miejscu zwrócę uwagę na: Art 5. pkt 2 Dostępność cyfrowa strony internetowej i aplikacji mobilnej polega na zapewnieniu ich funkcjonalności, kompatybilności, postrzegalności i zrozumiałości.
PRZEGAPIŁEŚ Święto Zamówień Publiczych – POZAP? Szkoda, że Cię nie było! OBEJRZYJ retransmisję pierwszego dnia! 👇 A następnym razem koniecznie pamiętaj, by świętować z nami! 😉
Cechy dostępności cyfrowej
Nie będziemy rozkładać na czynniki pierwsze każdej z w.w przymiotów dostępności. Opiszę tylko: pkt art. 4 pkt 9:
Postrzegalność – właściwość strony internetowej lub aplikacji mobilnej umożliwiającą jej odbiór przez użytkownika za pomocą zmysłu słuchu, wzroku lub dotyku.
Musimy zatem dostosowywać strony internetowe do potrzeb osób niedowidzących lub całkowicie niewidomych. Mówimy tu nie tylko o dostosowaniu struktury budowy strony i mechanizmów jej działania, ale także ich zawartości.
Z ustawy wynikają również konkretne kary dla instytucji, które nie dostosują się do zmienionego prawa:
Art. 19 pkt 5. Wysokość kary pieniężnej, o której mowa w ust. 1:
1) pkt 1, wynosi do 10 000 zł; (za niezapewnienie dostępności cyfrowej)
2) pkt 2 i 3, wynosi do 5000 zł. (za nieopublikowanie deklaracji dostępności)
Jak to się w praktyce przekłada na działanie działu zamówień?
Odpowiedzmy sobie na pytanie: Kto z nas opublikował na stronie www lub na BIPie skan dokumentu podpisanego odręcznie długopisem? Skan jakiegokolwiek dokumentu, informacja z otwarcia, odpowiedzi na pytania, SWZ czy inne? Jeżeli odpowiedź choć raz brzmiała “tak”, a publikacja miała miejsce po wrześniu 2020, to jako okularnik czuję się przez Was dyskryminowany! Ponadto zarzucam Wam naruszenie ustawy o dostępności cyfrowej w zakresie umieszczenia na stronie dokumentów, które nie są “czytalne” przez programy przerabiające tekst na dźwięk.
Skan pisma, niezależnie czy to w formacie .pdf czy .jpg, jest obrazem. Zatem w praktyce nie mogę zaznaczyć części treści, skopiować jej (Ctrl+c) i wkleić (Ctrl+v).
A skoro ja nie mogę skopiować to programy do “czytania” stron www i plików na nich zawartych nie będą w stanie odczytać zawartości tych plików. Zatem każde PISMO, jakie wrzucamy na stronę postępowania, powinno być tekstem – nie obrazem.
Treść powinna być do skopiowania i w ten sposób będzie ona “czytalna” dla programów wykorzystywanych przez niewidomych.
A co z mapami? Co z projektami?
W skrócie – nie dotyczy. Z założenia są to obrazy, które są bardzo trudne do opisania słowami, a bardzo łatwe do przyswojenia wzrokiem.
KURS eNotices2 dostępny na przetargOS.pl! KLIKNIJ w przycisk poniżej i uzyskaj dostęp do PrzetargOS PREMIUM lub skorzystaj z DEDYKOWANEGO KURSU! 👇
Jak zatem sobie z tym poradzić?
Zastanówmy się, na czym nam zależy i postawmy sobie założenia:
- Dokument na stronie, czy na BIPie chciałbym mieć podpisany przez kierownika zamawiającego.
- Dokument MUSI być “czytalny”, czyli może być np. w formacie .doc czy .docx lub w .pdf. Ale nie .pdf skan, tylko .pdf wyeksportowany z worda z pliku .doc.
- Chciałbym dodatkowo mieć dokumentację w jednym miejscu, a nie rozbitą pomiędzy szafę (papierowa dokumentacja zamawiającego), a system (dokumentacja dostarczona elektronicznie przez wykonawców).
Opcja 1 (zapewnia tylko założenie 2)
Zakładamy, że:
Nie jestem przekonany, czy kierownik zamawiającego w każdej sytuacji będzie zadowolony z takiego stanu rzeczy, ale umieszczenie zwykłego .doc lub czytelnego .pdf rozwiązuje sprawę czytalności pliku i mamy załatwiony pkt 2 z postawionych założeń.
Opcja 2 (zapewnia założenia 1 i 2)
Zamieszczamy dokument w wersji “czytalnej” .doc lub .pdf niebędący skanem, a poza tym jak zawsze dodatkowo skan pisma podpisany przez kierownika Zamawiającego. Jest “czytalne”, jest podpisany, tylko pracy dużo:
- zamieść plik,
- wydrukuj plik,
- zbierz podpis,
- zeskanuj podpisany dokument,
- zamieść skan.
Opcja 3 (zapewnia założenia 1, 2 i 3)
Zamieszczamy “czytalny” plik podpisany np. podpisem kwalifikowanym przez kierownika Zamawiającego. Dokument jest “czytalny”, jest podpisany, jest elektroniczny i może być przechowywany wraz z dokumentacją dostarczoną przez wykonawców w formie lub postaci elektronicznej.
WIĘCEJ o podpisach elektronicznych dowiesz się z kanału YouTube PRZETARGowa 👇
Wybór opcji (zależy oczywiście od zamawiającego) będzie podyktowany wielkością organizacji, jej dojrzałością, czy gotowością do dalszej elektronizacji. Osobiście bardzo podobało mi się określenie jednej z uczestniczek szkolenia, która podsumowała w.w kwestie następującymi słowami: “Wymagamy od wykonawców elektronizacji to od siebie i swojego kierownika chyba też możemy!”.
Niech to zdanie zostanie Wam w głowie i powoli nastawia na kolejne zmiany.
WIĘCEJ o dostępności cyfrowej dowiesz się z kursu na platformie edukacyjnej dla Zamówień Publicznych – przetargOS! 👇