Mamy nie tylko dobrą wiadomość dla Zamawiających, ale także spełniły się nasze błagania o przesunięcie terminu elektronizacji w zakresie postępowań krajowych (czytaj więcej).
O przesunięciu elektronizacji możemy przeczytać m. in w Gazeta Prawna oraz Radca Prawny.
Cieszy nas też fakt, że ktoś zrozumiał oczywistą oczywistość i nie będziemy się już zajmować kwestiami, czy skan oferty podpisany kwalifikowanym podpisem jest ważny 🙂 (czytaj więcej). Pół roku to trochę długo, aby zrozumieć kwestie oczywiste, a nasze stanowisko było niezmienne przez 6 ostatnich miesięcy.
Pomimo czerpania przychodów z elektronizacji staraliśmy się mocno lobbować przesunięcie elektronizacji, gdyż naszą misją jest przede wszystkim dobro Zamawiających. Jedyne co mnie martwi to błąd jaki często popełniają osoby, które nie prowadzą projektów w praktyce.
Słyszeliście o syndromie studenta?
Prokrastynacja (syndrom studenta) dotyczy osób, które mają trudności z zabraniem się do pracy i nieustanne odkładają wykonanie jakiegoś zadania „na jutro”. Taki stan niedawno został uznany za zaburzenie psychiczne … (czytaj więcej).
Błędem osób, które prowadzą mało projektów jest odkładanie czegoś na później licząc, że tym razem się uda, a na końcu okaże się, że … projekt nie wypalił, w najgorszym wypadku jest opóźniony. Praktyk, prowadzący wiele projektów wie, że duże zadanie rozkłada się na mniejsze części i planuje dokładnie każde kolejne działanie.
W zakresie elektronizacji, aby nie było syndromu studenta należałoby przesunąć o rok elektronizację, jednak z jednym małym ale …
Przesuwamy, ale w 2020 roku 20% procedur musicie przeprowadzić elektronicznie. Wtedy Zamawiający nie odkładaliby czegoś co w ich mniemaniu zajmuje tydzień na ostatnią chwilę, a w praktyce trwa rok. To trochę przypomina studenta, który nie chodził na wykłady (przyznaję się, że czasem mi się zdarzało) i zakłada, że 4 dni na przygotowanie się do egzaminu wystarczy. Na jakiej podstawie? Metoda na “MiSię”, czyli wydaje mi się.
Gdyby musieli przeprowadzić 20% procedur to doszliby zawczasu do wniosków:
- My możemy zrobić to w 24h (podpisać umowę na rozwiązanie komercyjne lub wystawić na miniPortalu), wykonawca już niekoniecznie
- Mentalnie na przestawienie Zamawiający potrzebują min 6 miesięcy
- Aby dobrze zmienić regulamin musimy przejść punkt 1 i 2 i dopiero wtedy zmienimy dobrze dobrze, co trwa zazwyczaj od 3 do 6 miesięcy
Co się teraz stanie? Ci bardziej zaradni nie zmienią kierunku, jednak znaczna część będzie chciała odłożyć to do końca i nie oswoi się na czas z nową procedurą. Takie stopniowe, ewolucyjne wdrożenie daje też szereg zalet, gdyż jak mi nie wyjdzie elektronicznie to procedurę powtarzam papierowo, gdyż muszę tylko 20%. Mamy więc alternatywę i przy okazji uczymy się nowego.
W uruchamianiu projektów IT działa również zasada trzech, tak że z trzech: dobrze, szybko, tanio można wybrać maksymalnie dwa warianty (jeżeli projekt jest wzorowo poprowadzony):
Obecnie można projekt zrobić dobrze i tanio. Im bliżej daty końcowej tym nierozłączne będzie szybko, więc zostaną dwie opcje: szybko i tanio (beznadziejnie, brzydko) lub szybko i dobrze (drogo).
No cóż. Czas pokaże kto miał rację 🙂 My i tak cieszymy się z przesunięcia terminu, gdyż elektronizacja jest źle przygotowana. Jak znam życie to za chwilę zaczną się zapowiedzi budowania super systemów centralnych, które „powstaną” jak platforma e-Zamówienia. Państwo jest zdolne do zrobienia takiego systemu, gdyż za dużo jest iteracji, za szybko zmieniająca się technologia i … prawo oraz nie zakłada się szerokiego wsparcia i obsługi na dobrym poziomie. System same się nie wdrażają.
My to wiemy, oni jeszcze nie 🙂